Pani Domu
Dziś wiem, że leczyć mogą nie tylko lekarze
Przed wielu laty Zofia Walczak przewróciła się tak niefortunnie, że uszkodziła staw kolanowy. Zwróciła się o pomoc do znanego lekarza. Przez kilka miesięcy leczył jej nogę, ale zamiast poprawy było coraz gorzej. Z kolana sączyła się ropa. Po dwóch latach bezskutecznej terapii pacjentce zaczęto podawać sterydy. Kość co prawda się zrosła, ale w czasie rehabilitacji kobieta bardzo cierpiała. I nadal nie mogła normalnie chodzić.
– Dosłownie wyłam z bólu. Wizyty u kolejnych chirurgów ortopedów nic mi nie dawały – wspomina pani Zofia.
Załamana i zdesperowana, wybrała się do słynnych uzdrowicieli z Filipin. Po pierwszy, zabiegu przypominającym najokrutniejsze tortury noga całkowicie zesztywniała, chodzenie stało się absolutnie niemożliwe.
– Noga potwornie mnie bolała. W końcu zdecydowałam się pójść do bioenergoterapeuty. Teraz myślę, że to było najlepsze co mogłam zrobić. Po pięciu 40-minutowych seansach ból wyraźnie zelżał, opuchlizna zmalała i wreszcie mogłam zgiąć nogę w kolanie – mówi kobieta. – Teraz mam już za sobą dwadzieścia zabiegów. Mogę już samodzielnie chodzić. A najważniejsze, że wróciła mi chęć do życia.
Sławomir Szkudlarek – bioenergoterapeuta nie czuje się cudotwórcą – “Jeden zabieg to za mało, aby uzdrowić kogoś, komu przez lata nie pomogli lekarze. Ale gdy pacjent ma wiele nadziei, cud może się zdarzyć”.