“Jedni nazywają go cudotwórcą, bo uratował im życie. Inni nazywają go przyjacielem, bo przywrócił im nadzieję i dał wiarę w wyzdrowienie. Pełen empatii dla innych ludzi, wrażliwy na cierpienie, życzliwy i pełen cierpliwości nikomu nie odmawia pomocy. Podejmuje się leczenia najbardziej beznadziejnych przypadków. Bioenergoterapeuta Sławomir Szkudlarek ma na swoim koncie niejedno uzdrowienie i nie jeden sukces w pokonywaniu nawet najcięższych schorzeń.”
O tym jak bardzo skuteczny jest bioenergoterapeuta Sławomir Szkudlarek można się przekonać czytając wpisy do jego księgi pamiątkowej. On sam jest zbyt skromny, żeby przechwalać się wynikami swojej pracy. Jednak pacjenci nie mają tych oporów. Nie dość, że opisują swoje wrażenia, to jeszcze polecają go innym chorym. Bo jego najważniejszą cechą jest nie tylko umiejętność pobudzania organizmu do walki z chorobą, ale ogromna skromność, cierpliwość i siła jaka od niego bije. Każdy przypadek traktuje indywidualnie, do każdego podchodzi z empatią i serdecznym słowem. Wobec każdego ma wiele życzliwości. Pacjenci czują jego wsparcie a dzięki temu łatwiej otwierają się przed nim. To pomaga im szczerze rozmawiać, przekroczyć barierę wstydu (bo wielu chorych jest skrępowana swoimi dolegliwościami i tym, że korzysta z porady bioenergoterapeuty).
Nim jednak pan Sławek został dyplomowanym bioenergoterapetą musiało upłynąć trochę czasu w jego dorosłym życiu. Początkowo nie zdawał sobie sprawy z tego jakie moc w nim drzemią. Zadecydował o tym przypadek. 30 lat temu zachorowała jego mama. Osoba dość sceptyczna wobec niekonwencjonalnych metod terapeutycznych. Traf jednak chciał, że uderzyła się zardzewiałą rurą w kość piszczelową prawej nogi. Głęboka rana pomimo licznych wizyt u lekarzy, maści i wycinaniu obumarłych i zaropiałych obrzeży skóry nie chciała się goić. Szybko też zaczęła się powiększać i zmieniać strukturę kości. Zaczęły się problemy z krążeniem. Kobiecie groziła amputacja nogi. Wtedy usłyszała o Ewie bioenergoterapeutce. Sławomir Szkudlarek sceptycznie podszedł do zagadnienia, ale chciał wykorzystać każdy sposób, by pomóc mamie.
W gabinecie pani Ewy było bardzo dużo ludzi, którzy chętnie dzielili się swoimi wrażeniami i tym jak wiele nadziei dała im wizyta u terapeutki. Sławomir Szkudlarek nie wiedział jeszcze, że ta wizyta odmieni całe jego życie. Już w drzwiach pani Ewa zwróciła się do niego po imieniu, choć nigdy wcześniej się nie spotkali. Przytoczyła też kilka faktów z jego życia, powiedziała, że czekała na spotkanie z nim, ale nie przewidziała okoliczności w jakich ono nastąpi. Wskazała na jego niezwykłe zdolności uzdrowicielskie, które powinien wykorzystywać w leczeniu ludzi. Zdumienie mieszało się u obojga z niedowierzaniem. Jednak, gdy po kolejnych wizytach rana na nodze mamy zaczęła się wreszcie goić Sławomir Szkudlarek zaczął wierzyć, że bioterapią można pomagać i walczyć z dolegliwościami, szczególnie tymi wobec których medycyna tradycyjna jest bezsilna. Wkrótce pani Ewa została nauczycielką Sławomira Szkudlarka. Uczyła go zagadnień z dziedziny bioenergoterapii. Opowiadała o organizmie człowieka, schorzeniach, anatomii, aromaterapii, ziołolecznictwie, bio-masażu itd. Równolegle młody człowiek zapisał się na kurs bioterapii i zajął się swoim rozwojem duchowym. To ważny element w tej dziedzinie terapeutycznej. Kurs zakończył się państwowym egzaminem czeladniczym w Państwowej Izbie Czeladniczej, dając dyplom i uprawnienia do używania tytułu bioenergoterapeuta i prowadzenia gabinetu.
Tak o bioenergoterapeucie mówią jego pacjenci. Wielu z nich przychodzi do gabinetu sfrustrowanych, załamanych i pozbawionych energii życiowej. Często nie mają siły, żeby wziąć się za siebie. Potrzebują wsparcia i życzliwości, żeby uwierzyć w wyzdrowienie.
Tymczasem źródłem wielu chorób jest stres. Dlatego Sławomir Szkudlarek specjalizuje się w leczeniu nerwic u dorosłych i dzieci, co przynosi wspaniałe rezultaty. Problemy psychologiczne lub zaburzenia hormonalne często powodują otyłość. Pan Sławomir Potrafi uregulować przemianę materii i doprowadzić do znacznego spadku wagi pacjenta. Warunkiem schudnięcia jest oczywiście rozsądne odżywianie i regularne zabiegi bioterapii. W przypadku stanu zapalnych potrzebna jest cała ich seria.
Rekordzistką w zrzucaniu zbędnych kilogramów była pani Jola, która w ciągu miesiąca zeszczuplała aż 8 kilo! Była bardzo szczęśliwa, bo wkrótce potem brała ślub i zadziwiła całą swoją rodzinę odmienną sylwetką. Suknię trzeba było wymieniać na inną, aż o 3 rozmiary mniejszą. Utrata wagi jest sprawą indywidualną, niektóre pacjentki chudły miesięcznie 4-6 kilo. Przy okazji odchudzania bioterapią pozbywały się różnych innych dolegliwości np. kłopotów z krążeniem. A choroby układu krążenia to kolejna specjalność pana Sławomira. Na swoim koncie ma także likwidację opuchlizny na nogach po operacji żylaków. Pan Jerzy napisał potem w księdze pamiątkowej: Po zabiegach u pana Sławka czuję się silniejszy i mogę pływać, jeździć na rowerze, pracować na działce. Jestem zadowolony i polecam te zabiegi wszystkim, którzy mają podobne dolegliwości.
Sławomir Szkudlarek osiąga świetne rezultaty w leczeniu chorób dziecięcych – alergii, braku apetytu, lęku, bezsenności i innych. Wielu jego pacjentów cierpiało na przewlekłe choroby. W tego rodzaju schorzeniach też jest możliwa skuteczna pomoc, warunkiem jej jest konsekwencja pacjenta – jeśli zdecyduje się na leczenie bioterapią, koniecznych jest czasem nawet kilkanaście seansów. Jednym z takich przypadków było wyleczenie pani Alicji cierpiącej na gościec postępujący. Choroba była zaawansowana, kobieta miała silne bóle stawów i kości, jednocześnie stawy były opuchnięte, palce zniekształcone do tego stopnia, że niemożliwe było zaciśnięcie dłoni. Efekty przyszły nadspodziewanie szybko. Pani Alicja stwierdziła znaczną poprawę już po kilku zabiegach u pana Sławka. Ustąpiły bóle i mogła sama wykonywać wszystkie czynności, a wcześniej nie była nawet w stanie samodzielnie utrzymać szklanki.
Z kolei pani Elżbiecie dokuczały od dwudziestu lat bóle kręgosłupa. W końcu stały się tak silne, że kobieta nie mogła się samodzielnie poruszać. Wtedy, jej córka zwróciła się o pomoc do p. Szkudlarka. Poprawa nastąpiła już po kilku zabiegach, a po kilkunastu, bóle ustąpiły całkowicie. Pani Elżbieta przychodzi profilaktycznie na wizytę raz w miesiącu, bo zdała sobie sprawę, że o swoje samopoczucie trzeba dbać systematycznie, nie czeka już do momentu, kiedy nie będzie mogła samodzielnie wstać z łóżka.
W księdze pamiątkowej pana Sławka są wpisy pacjentów, którzy cierpieli na wrzody żołądka, długotrwałe problemy z trawieniem, zakrzepowe zapalenie żył (po zabiegach wygoiły się rany), arytmię serca, kłopoty z ciśnieniem, choroby skóry jak łuszczyca, układu moczowego np. kamienie w nerkach i woreczku żółciowym, prostata, choroby kobiece: mięśniaki, guzki tarczycy i piersi, brak miesiączki, nie płodność itp. bóle głowy łącznie z bardzo silnymi i przewlekłymi migrenowymi bólami głowy, nerwice, depresje, brak koncentracji, przewlekłe chore zatoki.